I szybko stopniało.
Te ciapki, to śnieg w locie.
Rozbieliło się dookoła.
Szadź na chwilę dopełniła zimowego uroku.
Najprzyjemniej jest jednak oglądać zimę z ciepłego domu.
Zaśnieżone detale.
I zaśnieżone dale za wierzbami-strażniczkami.
Tę brzozę uwielbiam i w zieleni, i w szadzi.
Krótką zimę załapałam, potem zrobiło się znowu zielono i nadszedł mróz. I mróz trzyma. Taka zima.
A ogrodników, sądząc po wpisach różnorakich, nosi. Już paczuszki z nasionkami, już przebiśniegi i oczary, o ciemiernikach nie wspominając, bo to w końcu ich czas.
No to ja o domowych, skoro jeszcze ziemia skuta, można zadbać o domowe. Bo to też ich czas.
Moje domowe...
Nie za dużo, nie za mało. Nie lubię przeładowania, tłoku.
Skrzydłokwiaty są dwa.
W pojemnikach zgoła innych - nowoczesna ogromna osłonka i wiekowy kubełek na butelki z szampanem.
Skoro o skrzydłokwiatach, to może komuś się przyda. Nie wymagają wiele światła i wbrew niektórym radom, nie muszą być często podlewane. Nadmiar wody powoduje żółkniecie końcówek liści. Przesuszyć, niech liście nawet omdleją i dopiero wtedy obficie podlać. Moje żółte końcówki to efekt tego, że M cichcem je podlewał.
Czego jeszcze nie lubię? Nie lubię i roślin niezadbanych, starych, wybujałych, co to szkoda ciąć, czy wręcz wyrzucić.
Przykład dobroczynnego działania sekatora, to to geranium. Babcina roślina, wracająca do mody jak i monstery.
Miesiąc temu było to metrowym nie wiadomo czym z wiechciem zielonego na suchych badylach.
Zielone wiechcie obcięłam, ukorzeniłam i jest młoda, zdrowa i ładna w pokroju roślina. Z mocno przyciętych badyli powstała druga, równie piękna, już w nowym domu.
Często odmładzane powinno być syngonium. Z przycinanych pędów tworze nowe, lub wyrzucam. Zaraz i tak odrosną.
Tu podobnie, tnę bardzo często, stąd scindapsusów ci u mnie dostatek.
Dalej na elegancko.
I na przaśnie.
I w łazience.
Bluszczyki lubię, a one mnie nie. Ten jakoś cudem uchowany.
Sansewieria, znowu modna. Tu nie mogę się zdecydować, lubię tylko takie malutkie.
Szeflera. Mam od niedawna, jakoś nie rośnie. Może ruszy z wiosną.
Podobnie oliwka. Tego roku zimuje w pokoju i ma się dobrze.
To też rośliny spędzające lato na dworze. Ficus ginseng zwany pogardliwie przez prawdziwych bonsaistów "marchewą".
Moje dwie marchewy to wyrzutki społeczeństwa z biedry. Mają sporo lat, są często cięte, a wbrew sztuce liście mają dalej za duże. Czy muszę pisać, że doniczki też z przeceny?
Kiedyś próbowałam przygody z bonsai....
Ale to przygoda na wiele, wiele lat.
Zaniechałam.
Grubosz. Nazywany drzewkiem szczęścia. Ma kilkanaście lat, wyhodowany z badylka.
Przed podcięciem i po wstępnym podcięciu dołu.
Wydaje się brzydszy, będzie ładniejszy latem. Dotnę jeszcze wszystko, co zakłóca linię pnia oraz te wiotkie zimowe przyrosty na wierzchołkach pędów, bo jak drzewko, to drzewko.
Tyle. Tylko albo aż. Dla mnie w sam raz.
Te się nie liczą jako domowe ale są. Sadzonki plectrantusa ukorzenione czekają na swój czas.
Nie ma kwitnących, bo dla mnie kwitnące to w ogrodzie. Tak mam.
Wyjątek robię dla wiosny.
W szkle ale nie las. Las to las. A lasy w słoikach modne, oj modne...
Czy jak napiszę jeszcze, że nie lubię storczyków, to mnie znielubicie?
E, ryzykuję - nie lubię też kominków i grilli murowanych.
Ogniska lubię...
... i nie mogę się doczekać.
Do słońca tęsknimy.
Tak tęsknimy, że przekraczamy zakazaną linię i pchamy się na salony.
Do przedwiośnia trzynaście dni. Odcinacie?
Pozdravka.
Oj Gaju ile my wspólnego w tym nie lubieniu, storczyki, murowane grille, kwitnące w mieszkaniu...........przedwiośnia też czekam pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńA tak się bałam, że tylko ja tak mam. Witaj wśród nielubiących tego, co aż strach się przyznać!
Usuńhahaha Bardzo fajnie, że napisałaś, czego nie lubisz. Każdy jest inny. Uwielbiam ludzi, którzy nie boją się mówić głośno, co lubią bądź nie, nawet jeśli wszyscy wkoło się nie zgadzają. :D To tylko pokazuje odwagę i samoakceptację. Podziwiam takie osoby. Piękne masz rośliny, bardzo ładnie u Ciebie rosną. Ja mam w pokoju Skrzydłokwiat i bardzo go lubię, powietrze oczyszcza. :)
OdpowiedzUsuńDużo słoneczka dla Ciebie. Serdecznie pozdrawiam. :)
Mam odwagę i samoakceptację? Widocznie ktoś musi mi to powiedzieć. Dziękuję.
UsuńNie przepadam za storczykami a one za mną chyba jeszcze mniej.Czekam na wiosnę, muszę posadzić coś bardzo lubiącego słońce, bo balkon ma wystawę południową. Może coś doradzisz? Kiedyś sadziłam portulakę, ale nie powiem żeby mnie zachwycała. Marzy mi się geranium. Ono lubi być systematycznie przycinane, wtedy się ładnie rozkrzewia. Na razie tu w temacie kwiatków (nie tanich zresztą) królują tulipany, amarylis, prymule i miniaturowe cyklameny.
OdpowiedzUsuńNa razie przechodzę obok udając, że nie dostrzegam;)
Tu śniegu na szczęście nie ma, ale nocą potrafi być -5, w dzień ciut powyżej 0, ale jest paskudny, zimny ciąg, nawet nie wiatr.
Twój ogród piękny i zimą i latem.
Głaski dla łaknącego słońca futerka;)
A dla Ciebie- serdeczności;)
Też staram się nie dostrzegać ale popatruję na przeceny. Można trafić cuda, tylko trzeba je odchuchać. Południowy balkon... Surfinie, jeśli wietrznie, odpadają. Poza tym nie wiem, na balustradzie, czy na podłodze? Duży, czy mały? Napisz, pomyślę.
UsuńFuterko wygłaskane.
Śliczne masz Gaju rośliny! Poluję na geranium. W dzieciństwie miałam w pokoju. Cudnie pachniało, gdy się potrząsało roślinką.
OdpowiedzUsuńKiedyś storczyków też nie lubiłam. Teraz kocham najbardziej:)
Wszystko przez moich uczniów. Moda na wręczanie storczyka z każdej okazji u mnie jest wieczna. I tak: Dzień N-la storczyk od klasy, Dzień Kobiet - storczyk od klasy, koniec roku szkolnego - storczyk od ....
Musiałam pokochać :DDD Zresztą one kochają i mnie, bo kwitną non-stop. A mam ich, mam.
Zaraz dzień Kobiet. Powiedzieć, że chcę żółtego? ;)
A! Jeszcze oliwka mnie zachwyciła.
Pozdrawiam serdecznie.
Tak. Pachnie pięknie. To o geranium. Aaa, uczysz, tak? Można wiedzieć czego? Ja lata całe uczyłam, oczywiście biologii, ale nie tylko. Ogromnie to lubiłam, dziś wyżywam się na najmłodszym pokoleniu. Tak, powiedz, że marzysz o żółtym, koniecznie. Uwierzysz, że oliwka za złotówkę? Tyle była warta, miała 15 cm i jeden liść. Odpadł w samochodzie. Oliwki są nie do zabicia!
UsuńJa odcinam od 1 stycznia i to, co pół dnia:) PS. Trochę się zawiodłem, gdyż myślałem, że będzie o libacjach w Waszym domu, a nie o kwiatkach. Na kwiatkach nie znam się kompletnie i w domu nie mam, ani jednego. Wynika to jednak z faktu, że wyjeżdżamy często, a jakoś nie miałbym sumienia zostawiać roślinek samych na tak długo :))
OdpowiedzUsuńCo pół dnia? Pomyślę. Rozumiem, że wtedy mija szybciej. Jak bym chciała o libacjach, to napisałabym o prywatkach albo o melanżach.
UsuńDobrze, że psa nie masz, w ogóle byś nie wyjechał, albo by Ci żubry i inne ptactwo płoszył. Ale że żadnego zielska w domu? Można tak?
Prywatki i melanże też fajne są, zwłaszcza w takich okolicznościach domu i założenia ogrodowego:)) Zostawiamy kota, ale ten mści się za potem to okrutnie. PS. Można, choć nie dotyczy to ziół do gotowania :)
UsuńPiękne kwiaty masz w domku! A i śnieg ładny. U mnie dziś w nocy lekko przyprószyło, ale nie jest bardzo zimno :-) Już nie mogę doczekać się wiosny! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńWiosny Andrzeju wypatruję od Sylwestra i jest coraz lepiej, bo dzień dłuższy. Doczekamy się!
UsuńGeranium i grubosz - uwielbiam te retro doniczkowce ☺
OdpowiedzUsuńMinęła epoka dracen, juk i difenbachii, wraca retro. Lubię te zmiany mody.
UsuńZ geranium zrobiłam to co Ty i z półmetrowego badyla powstała zgrabna kulka. Do czasu ;-)
OdpowiedzUsuńCzy dobrze rozumiem, że nowe lokum już macie?
Storczyków mam dużo i kwitną u mnie na okrągło, ale nie mam do nich jakiejś słabości. Po prostu są. Podlewam je raz w tygodniu wodą gazowaną, wycinanie pędów powietrznych ułatwia kwitnienie i wiązanie pędów kwiatowych, trzeba je też przesadzić i ucywilizowac kiedy korzenie wyłażą z doniczki.
Dostałam też żyworódkę z przeznaczeniem na nalewkę, ale coś kiepsko sobie radzi. Muszę ją chyba przesadzić do nowej ziemi.
Miałam grubosza na starym mieszkaniu, nawet mi zakwitl. Próbowałam zachować bugenwille przywieziona z Krety, nie dała rady.
Nie zdążyłam Ci napisać pod poprzednim postem -dom szkoda opuszczać, ale nowe będzie też dobre. Czy planujecie mały ogródek? :-)
I czekam na wpis o siódmej klasie.
Wiem, wiem, że kulka do czasu. Nie, skąd, nie mamy nowego lokum, a rozmnożone geranium znalazło nowy dom u córki. To Cię zmyliło.
UsuńZ domem to będzie długa historia, a nowe, jeśli będzie, to tylko z ogródkiem.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńU nas zima od tygodnia trzyma, mróz z dnia na dzień coraz mocniejszy. Pięknie jest, tak zimowo, jak powinno byc. Pozostalo odczekac w domu i odliczac dni chociażby do Przedwiośnia. Ja tam lubie zima w domu siedzieć... Aam co robic. Piekne masz kwiatki, ja mam jednego kaktusa, dwa aloesy, skrzydlokwiata i cholera zapomnialam nazwy, pachnacy do ucha jak boli:-) jakos tak bawic mi sie z kwiatami w domu nke chce, wole na dworze, podziwiam Cię i twoje okazy, piękne :-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas mróz bez śniegu. Trochę nieciekawie, bo niczego nie okryłam. Co będzie, to będzie, byle wiosna już przyszła.
UsuńPachnący do ucha? Ciekawa jestem co to.
Moje biedne domowe dostają moja uwagę raz w roku - od stycznia do połowy lutego. Biedne ze mną są i przetrwają tylko najsilniejsze :D Od późnej wiosny do jesieni wszystkie muszą radzić sobie same na tarasie.
OdpowiedzUsuńTo moja zasada ogrodowa - przetrwa silny, słaby zginie.
UsuńDlaczego od stycznia do połowy lutego? Oświeć mnie.
Uwaga - oświecam :) Do listopada jeszcze ogroduję zazwyczaj. W grudniu szał prezentowy i świąteczny następuje. Po świętach budzi się głód ogrodniczy. Zaczyna się przeglądanie nasion, planowanie, zamawianie torebeczek. Ale szybko przestaje to wystarczać - wtedy sobie przypominam o roślinkach domowych. A w połowie lutego już przygotowania do pierwszych siewów :D
UsuńCzyli pory roku masz dwie, krótką i długą. Rozumiem.
UsuńPozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawie wygląda twój ogród zimą, zakochałam się w tych wierzbach za płotem :D
Dziękuję. Dla tych wierzb zdecydowaliśmy się tu zamieszkać.
UsuńNapiszę zwięźle ale za to dosadnie - śnieg w lutym jest właściwie do doopy! W lutym to ja preferuję oznaki nadchodzącej wiosny.;-)
OdpowiedzUsuńJa też, ale qrde, pamiętam śniegi marcowe i to dopiero było do doopy.
OdpowiedzUsuńTy mnie nie strasz, wystarczy że mi się paliwko kończy!:-/ Generalnie to od 15 lutego powinna być wiosna z rozdzielnika i nie ma że nie ma! A nie jakieś czapczenia, zarękawiczania, oszalikowania i tym podobne głupoty. Ja tu przegląd narządków ogrodowych uskuteczniam i mnie nosi.;-)
UsuńLubię takie autorskie wnętrza, widać, że lubisz swoj dom.
OdpowiedzUsuńLubię, bardzo lubię. I dom, i ogród.
UsuńOdliczam, odcinam, zaklinam i co tylko, żeby wiosna szybciej przyszła ;) Choć powiem Ci, że taka biała, chwilowa zima mi odpowiada. Śliczne roślinki domowe. Mam też kwitnące skrzydłokwiaty, a i babciną też mam. Lubię sobie poruszyć co rano, na pewno wiesz o czym mówię :) I szeflerę dwukolorową, no i szczęśliwe drzewka, które uparcie w bonsai formuję. Serdeczności posyłam :)
OdpowiedzUsuńPatrz, jakie podobieństwa! Odliczajmy, już bliżej.
UsuńA ja nie odcinam do wiosny, ja nie nasyciłam się zimą, gdzie te zimowe śniegi..? Oj, wiem, że to niepopularne.
OdpowiedzUsuńStorczyków nie lubię, grill też nie dla mnie, ale kominki z otwartym ogniem - lubię bardzo. I muszę przyznać, że moje domowe kwiaty są nieco zaniedbane.
Niepopularne, bardzo niepopularne... Nie dbasz o domowe? Nie wierzę.
UsuńOch, a ja nie dbam o kwiaty domowe... Jakoś nie mam do nich serca(?)Zapominam o nich i są tylko te, które wytrzymują ze mną:) Podziwiam natomiast Twoje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i słonecznego weekendu życzę.
The content of your blog is exactly what I needed, I like your blog, I sincerely hope that your blog a rapid increase in traffic density, which help promote your blog and we hope that your blog is being updated.
OdpowiedzUsuńดูหนังออนไลน์