Zaglądają, podglądają.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Żywe płoty i smutki.

Czytający wiedzą. Nie mam płota, bo teren za duży. Nie mam kutego, drewnianego ani broń Boże betonowego. Mam żywy płot, czyli żywopłot.
Czytający wiedzą. Pasją M jest trawnik perfekcyjny.
Czytający się dowiedzą, co jest Jego pasją nr dwa.
Tnie, przycina, docina, wyrównuje, kształtuje i nawozi żywopłoty.
Ja zapuściłabym trawnik i dała spokój ligustrom, ale nawet o tym nie mogę pomyśleć, a co dopiero  powiedzieć.
Już było kiedyś o żywopłotach, ale rosną,  zmieniają się, dojrzewają.
Więc teraz mam tak. Z domkiem.


Ligustr nie jest najlepszym, ale chyba najtańszym materiałem na żywopłoty. O wyborze zadecydował aspekt ekonomiczny, czyli prościej, bieda z nędzą, która dopadła nas po zakupach włości i remoncie domu.
Bramka w żywopłocie, dzieło M, jako zaznaczenie "początku" ogrodu.


Kiedy sadziłam zdobyczne sadzonki bluszczu, liczyłam jak się wspinają na kolejne kratki.
Dziś tnę, żeby wiatry nie zrobiły swoich "porządków".
Widok z okienka na strychu. Stąd wszystko wydaje się zupełnie inne i jakieś nierealne.

Żywopłot oddzielający nas od kartoflanych hektarów sąsiada.
Ścinki zostawiamy jako ściółkę.


 Z drugiej strony jest tłem dla części ogrodowej.

Jeszcze jeden żywopłot. O, ten jest z właściwego "surowca", z berberysów, których nie pokona nikt. Powstał z przecenowego przypadku, no bo jak nie kupić berberysów po złotówce?
Kolorów nie wybierałam, brałam, co leciało.


Wierny towarzysz zawsze na posterunku.
Ma on swoje zasługi w kwestii żywopłotowej. Wytropił w nieprzebranym gąszczu królika - uciekiniera, osuszył łzy jego właścicielki i zyskał godność najmądrzejszego.
I z innej beczki.
Urodzinowa ostróżka dla córeczki. Dwa dni temu córeczka zmieniła miejsce zamieszkania. Zamiast 12, dzieli nas... 360 km. Tłumaczę sobie, że to nie koniec świata, że to TYLKO 30 razy więcej, że czyjeś dzieci muszą wyjeżdżać za chlebem, a Ona za sercem przecież, ale ciężko jest.
Spełniaj marzenia, szczęśliwego nowego życia Kochanie!
Kochanie nie ma pojęcia o blogu, ale niech tam.
Czyż ostróżki nie są piękne?
Och, jak mi smutno, ale...
Pozdravka.






16 komentarzy:

  1. To uściski przesyłam pocieszające. I współczuję, dla mnie byłoby to równie smutne. Ostróżka piękna. Żywopłot z ligustru też mam, tak trochę przypadkowo posadzony, a teraz pokazuje, co potrafi. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Znam żywopłot z ligustra posadzony beznadziejnie przez amatorów, nie cięty latami, bo nie wiedzieli jak i też pokazał, co potrafi.

      Usuń
  2. Żywopłoty imponujące:) Ostróżka prześliczna:) Nie martw się będzie Cię odwiedzać. Moja pojechała za pracą na wyspy. To dopiero odległość i też mi smutno:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, przecież wyjeżdżają i dalej, a mamy dają radę. Też dam. Muszę.

      Usuń
  3. Kochana, jeśli Twój mąż dba o Ciebie tak, jak o te żywopłoty, to Ty chodzisz jak królowa ;)) Piękne są, podoba mi się ich nieco obły kształt. Za wszelkimi bramkami i pergolami wprost przepadam. A na tęsknoty najlepsze hobby, trzymaj się zatem ogrodu :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, ja jak królowa! W zabłoconych butkach, z fryzurą bez nazwy, w starych portkach, a zamiast berła grabie!
      Ogrodu się trzymam jak koła ratunkowego.

      Usuń
  4. Żywopłoty robią wrażenie! Wyobrażam sobie ile pracy kosztuje ich przycinanie, mistrzostwo:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostrózki uwielbiam i córka pewno też. Będziesz tęsknić za nią, ale nie martw się. Najważniejsze żeby ona była zadowolona. Chyba bym nie miała cierpliwości, żeby tak pięknie przyciąć żywopłot. Brawo dla pieska. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też bym tak nie cięła, ale jak ktoś lubi?
      Piesek się kłania i dziękuje.

      Usuń
  6. Twoje żywopłoty i bluszcze są bujne i po prostu piekne. Wszystko zresztą u Ciebie takie zadbane i cieszące oko.
    A córeczka daleko, ale sercem blisko przecież. Nie wie o blogu? To taki intymny, cichy świat jej mamy - może kiedys nadejdzie czas gdy wejdzie do tego świata i doceni jego urodę.
    Uściski zasyłam!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i wejdzie trafiając przypadkiem, bo chyba zacznie przygodę z ogrodem.
      Pozdrowienia!

      Usuń
  7. Gaju trzymaj się - masz przepiękny ogród dopieszczony, oj jest co podziwiać i kochać.
    Dzieci odlatują i trzeba odciąć pępowine do działa w dwie strony dzieck ood matki i matka od dziecka - aby mogło samodzielnie się wznieść. Ten czas można spożytkować na rzeczy dla siebie, dla Was - szukać w tym pozytywów. A córkę wspierać kiedy będzie potrzebowała dobrym słowem, pociechą i motywacją.
    Nie wie o blogu - nie możliwe ?

    Ciepłe pozdrowki

    OdpowiedzUsuń
  8. Że odlatują, to wiem, ale przyzwyczaiłam się, że Jej gniazdo było blisko, a teraz wije nowe daleko stąd. Trudno. O blogu wiem ja i Wy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki piękny żywopłot! Ja dziewięć lat temu postanowiłam zostać działkowiczką-ogrodniczką, na hektary sie nie zdobyłam. I jako pierwszy posadziłam ligustr, bo podobno najszybciej rośnie ;-) Rośnie jak chce, wcale nie najszybciej, dopiero w tym roku przysłonił nas przed ciekawskimi oczami ;-) Pięknie u Ciebie :-) Pozdrawiam! :-)

    OdpowiedzUsuń