Lipiec. Jaki jest, każdy widzi.
Taki.
Albo taki.
Zależy skąd patrzymy, co widzimy, taki jest.
Lipiec pachnie koprem, czosnkiem i chrzanem. Małosolne każdy lubi.
Lipiec pachnie botwinką. Mmm...
A na deser poziomki.
Lipiec pachnie kwiatami lata.
Zapachem lawendy.
Zapachem miodu, bo pszczół, choć mniej ich na pewno, na lawendzie nie brakuje. Pszczoły właśnie odleciały, ale są motyle.
Różą. Róża? Ja i róża? A jednak.
Wiatr zza ogrodu pachnie skoszoną łąką, a pies szczęściem.
W cieniu unosi się aromat sosen i sieją się słoneczne plamki.
Oprócz bogactwa zapachów, lipcowe bogactwo kolorów.
Oszalały powojniki. Nie musze wyjaśniać, że wszystko z posezonowych przecen.
Lilie, z których miało nic nie być, są i wpasowały się kolorem.
Podobnie jak dalie. Już dalie...?
Surfinia tylko jedna, bo tylko tu nie połamie jej wiatr. Też pod kolor.
Zaczyna się festiwal hortensji. Na bogato. Namnożyłam, to mam.
Kwitną hosty. Na niepozornie, ale ładnie.
Właściwie wszystko kwitnie. Oprócz tego, co przekwitło, czy zakwitnie później.
Na tarasie pachną zioła.
Tymianek.
Majeranek.
To przecenione nędzoty z T. Posadzone w czym należy, zadbane, służą w kuchni. Reszta - bazylia, mięta, melisa, lubczyk - rosną w warzywniku.
Na tarasie też pachnie lawendą.
A śródziemskomorskości dodaje katalpa w kwieciu i laur, kupiony w dziale przyprawy. No fakt, toż to roślina przyprawowa.
Oliwka, mimo, że nie powinna absolutnie, zakwitła obficie. Kwiatki poobcinałam, żeby nie osłabiały krzewu.
Lobelia. Nie pachnie.
Ale jak wygląda!
I my. Też lipcowi.
Kurczę... Jacy lipcowi, jesienni raczej...
I tym pesymistycznym akcentem kończę lipcowy post...
Tytuł taki, bo zdjęcia robiłam telefonem.
Od najmłodszych dowiedziałam się, że to nie telefon, tylko złom. Powiedziałam, że nie jestem gadżeciarą jak NIEKTÓRE i teraz nie mogę go zmienić, choć zgadzam się z opinią owych niektórych - to złom.
Ostatnie zdjęcie zrobił nam kolega wypasionym aparatem, nie telefonicznym zresztą. I co? widać to?
Od dziś zaczyna się rodzinna agroturystyka... No cóż, wakacje...
Pozdravka.
"Ostatnie zdjęcie zrobił nam kolega wypasionym aparatem, nie telefonicznym zresztą. I co? widać to?"
OdpowiedzUsuńOczywiscie!! Ze nie widac! Twoje z telefonu lepsze :)
A lato sliczne!
No jak miło. Telefon mam marny, aparat ponoć świetny. Chyba za świetny, bo efektów brak.
UsuńJa tam czym mogę to pstrykam. Wcale noe widać że telefonem:-) kurcze tak patrze na Was to jak bym gdzieś już Was spotkała... Taki piękny, cudowny, ach jak mi zapachnialo, lilie kocham, piękne je masz, wszystko tak ładnie ze sobą gra:-) piękny, zadbany ogród. :-) udanych wakacji
OdpowiedzUsuńDziękuję. Może spotkałaś nas przed ekranem własnego telewizora? To całkiem możliwe, jeśli oglądasz "Maję w..." Odc. 549, możesz sprawdzić, czy to ten trop.
UsuńApetyczny pościk :)
OdpowiedzUsuńLato w pełni, tylko słoneczka brak.
Zazdraszczam uporządkowania ogrodowego, Perfekcyjna Pani Ogrodu.
Przed majerankiem w donicy to Gaju nie tymianek, oregano?
Buziaki lipcowa paro.
PS. U mnie agroturystyka wakacyjna od pierwszego dnia kanikuł.
Całe lato apetyczne. Do prawdziwie poznańskiej perfekcji mi daleko. Jednak tymianek, oregano nie mam.
UsuńLipcowa para pozdrawia, choć połowa pary nie ma pojęcia, że ten blog istnieje. Taka moja prywata.
Wszystko cudne pokazane pomimo "złomu" ja tez nie jestem gadżeciarą hehe. Pozdrowienia dla Was serdeczne :))
OdpowiedzUsuńDziękuję. Złom zostaje. A swoją drogą najlepsze zdjęcia robił najgorszy aparat.
UsuńTeraz od kiedy zrobiło się ciepło to wziąłem się za ogród, dzięki narzędziom zakupionym na decortrend.pl mój ogród nabiera odpowiednich kształtów, wspaniały wpis oraz blog, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, robię, co mogę!
UsuńI ponownie Ci oliwka zakwitła. A ja po śmierci tej pierwszej jeszcze nowej nie zdobyłam nigdzie w sensownej cenie ;) Pięknie u Was! A lilie i powojnik rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńTak, mimo, że była zimą w mieszkaniu i nie powinna bez okresu spoczynku. Jak uśmierciłaś pierwszą? One są nieśmiertelne. Jak mnie znasz, to wiesz, że wszystko po taniości - powojniki, lilie i oliwka.
UsuńPiękny masz ogród i piszesz o nim pięknie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga:)
Dzięki wielkie!
UsuńAch ten ogród! No i masz poziomki! Tych poziomek to naprawdę zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńMoże jestem lekko ślepa, ale nie widzę różnic w jakości zdjęć Twoich i tego zrobionego "normalnym" aparatem.
Gaju, załóż okulary- gdzie Ty widzisz te jesienne postacie? Wyglądasz świetnie, a Twój "Połówek" przymknął oczy bo Go raziło prześwitujące przez liście słońce. I to wina fotografa, że tego nie zauważył, a zdjęcie "cyknął".
A siwa czupryna u mężczyzn nikomu nie przeszkadza - lepiej mieć siwe niż wcale;)
Miłego;)
Jesień widzę w peselu, a ogólnie pełnia lata. Siwa czupryna podobno od słońca, hahaha... Mysli, że ktoś uwierzy.
UsuńPięknie w Waszym ogrodzie, a lilie to już całkiem bajka. Przepiękny kolor mają!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie !
Tak, kupione w ciemno, a kolor cudny.
UsuńDzięki, wzajemnie.
Ta zmienna, lipcowa pogoda sprzyja Twoim ogrodom? Bo moje roślinki to raczej narzekają. Proszą o więcej słońca. :(
OdpowiedzUsuńWolę tak, niż ubiegłoroczna susza...
UsuńCóż za piękna lawenda! zdradź proszę sekret co robisz, że tak pięknie u Ciebie wszystko kwitnie? Czytając Twój post, aż się zamarzyłam, piękne zdjęcia i opis, pozdrawiam cieplutko!:)
OdpowiedzUsuńDzięki. Nie mam sekretów, mam dobrą ziemię i to wszystko.
UsuńPrzepiękny ogród. Trzeba przyznać, że masz świetną rękę do roślin. Pięknie o nie dbasz i wyglądają na prawdę wyjątkowo. Zresztą - Wy także! Ślemy gorące pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńPiękna pora. Też ostatnio zachwycałam się lipcem u mnie n Młocinach - to mój drugi ogród, ale nr 1. Bardzo zgrabnie komponujesz swoje posty, są jak little stories, to bardzo bliski mi styl. No i cudna ta skoszona łąka, bo jak u mnie ;-) U Ciebie przecież angielski trawnik. Jak Wy to robicie na tym areale?
OdpowiedzUsuń