Miejskie i wiejskie.
Oba mogą być i piękne i paskudne.
Mieszkałam tu i tu, z okna widziałam to i owo. Miejski gąszcz prześwietlonych słońcem akacji, ale i miejski śmietnik. Wysycone słowikami wiejskie parki podworskie, ale i... Chwila zastanowienia... - widoki wiejskie, nawet te mało ładne, zawsze były ładniejsze od mało ładnych miejskich, bo jakby nie były paskudne, kryła je zieleń. Choćby pokrzywowa, ale zieleń.
Co rano, to samo. Dobry los zrządził. Czajnik przy oknie, bo kawa, i automatyczne zerknięcie.
Normalnie. Pięknie, ale normalnie.
Krowy za ogrodem się pasą. Normalnie.
Banda czereśniojadów na wierzbie. Normalnie.
Nawet zające, też już normalnie.
Widzicie go?
Zagadką jest tylko, które pokolenie się pasie, bo jest kilka.
To średniak. Wyrwał się na mokrą trawę o poranku. Śniadanko trzeba zjeść, normalnie.
Latają lotniarze różnej maści, trwają prace w polu. Normalne.
Aż któregoś ranka zobaczyłam jeźdźców. Nienormalnie.
Owszem, kilka kilometrów dalej jest stadnina, ale tak sobie po miedzach?
Ślicznie...
Pasja. Piękna pasja. Nie moja, ale w rodzinie jak najbardziej.
To Marianna* po jeździe na ukochanym rumaku. Samo szczęście. Bardzo lubię to zdjęcie.
Wracam do widoków zaokiennych.
Kilka dni temu widziałam to co prawie niewidzialne - parkę wilg nisko na drzewie. Rzadko dają się podejrzeć z racji bijącej w oczy kanarkowej żółci upierzenia. Kryją się w koronach wysokich drzew. Wiedziałam, że gnieżdżą się blisko. Stale słychać ich głosy.
Niestety, zanim przyniosłam aparat, wilgi zniknęły.
Zdążyłam natomiast podejrzeć dzięcioła. Wielka rzadkość.
Był już kilka lat temu. Nie pasował mi do dzięcioła z racji tej "zeberki" na skrzydłach, ale rozszyfrowałam.
To najmniejszy z polskich dzięciołów.
Niby codziennie to samo, a jednak zaskoczenia są. Dzieje się za oknami, oj dzieje.
Z tego okienka zerkam rzadko. To okienko na strychu. Wchodzę tu i w strychowym bałaganie nieodmiennie zachwycam zieloną firanką z winobluszczu.
Co z niego widać, pokażę kiedy indziej. Tymczasem zamykam wszystkie okienka i znikam na kilka dni, a gdzie byłam, co widziałam, opowiem i pokażę.
Nie zapomnieć aparatu, nie zapomnieć aparatu...
Najpiękniejszych widoków! Na wszystko!
* Marianna - wnuczka pierworodna [matko, czemu one tak szybko rosną?].
Pozdravka.