Do wywodów niniejszych skłonił mnie ostatni wpis Megi. Ileż w nim prawdy!
ONI trawniki lubią. ONI się w nich [ na nich?] jakoś tajemnie spełniają, coś sobie udawadniają, tylko co, tego nie wiem. Trawniki są dla NICH wyzwaniem!
Jest więc, tylko dzięki M, podkreślam, nasz trawnik trawnikiem.
Jest nim z daleka, skąd można by nie dostrzec niedoróbek. Uwaga, djęcia mogą być powtórzone, ale tematyczne.
Ale jest nim i z bliska. Bo niedoróbek nie ma prawa być.
Jest nim z góry też; zero zastrzeżeń.
Na szczęście trawnik nie jest nietykalski i można, wręcz należy, po nim chodzić, deptać go, tarzać się na nim i bawić się na nim do woli. Jest to trawnik w pełni użytkowy. Nie ma tabliczek "nie deptać trawników".
I nie ma ścieżek, bo na dużych trawnikach ścieżki są niepotrzebne; nie ma możliwości, by je zadeptać.
O, przepraszam, po tym, całkiem nowym trawniku chodzić jeszcze nie wolno. A miała tu być moja romantyczna kwietna łąka...
"Ty wiesz, że do tego potrzebna by była nowa kosiarka? Listwowa?"
Nie wiedziałam, ale domyśliłam się ile może kosztować, bo żadne badziewie na trawnik, choćby był najbardziej romantyczną łąką, u nas nie wjedzie, nie ma prawa.
Jest więc trawnik trawnikiem. Jest miękkim szmaragdem. Bo nad wszystkim czuwa ON. Mistrz, a nawet minister trawnikowy.
Tu w akcji siania nawozów, w stroju niedbało-eleganckim-krawat jako element zbędny przy pracy w ogrodzie, ale będący atrybutem mężczyzny zadbanego, przerzucony z wdziękiem do tyłu. Krawat do t shirta ? Inspiracja dla kreatorów!
To tylko jeden z siewniczków, drugi jest większy, na kółkach.
Tu minister na ciągniczku mulczującym.
Oprócz siewniczków , kosiarek mulczujących i zbierających jest wertykulator, podkaszarki i co tam jeszcze potrzeba, a każde narządko zadbane, czyściutkie, gotowe do pracy. I każde spalinowe, żeby nie pozabijać się o kable i nie pociąć ich w drobny mak.
Mulczowanie z jego techniką i zaletami prawidłowego mulczowania jest odkryciem sezonu. Drugim-nawożenie trawnika kompostem. Wszystko to w wiadomych celach. Prawdziwego mężczyzną poznacie po jego trawniku! Kit z domem, z synem i drzewem; trawnik, to jest to!
A drzewa sadzę ja.
Nie wiem, czy pokazywałam już piękny, dla mnie oczywiście, komplecik mebli z Ikea. Prosty jak sosna, a z akacji. I taniutki. Pojechaliśmy po konewki, po drodze stanął nam na drodze, a konewki tej, na której mi zależało, nie było.
Poza tym sezon trwa. Było to.
A czeka mnie to.
Zaglądają do okna, zwisają ciężarem, czerwienią się, patrzą na mnie, a ja zastanawiam się, co można zrobić z tony jabłek, bo z kilku, no z kilkunastu kilogramów, to wiem.
Pozdravka.