Jaka szkoda. Mija najpiękniejszy i najkrótszy według moich odczuć miesiąc. Myk, i po maju. Najdłuższy natomiast jest listopad. Ten to potrafi się wlec w nieskończoność. Boję się go na zapas już od św. Anki, co to "zimne wieczory i ranki. Nie cierpię jesieni. Jeszcze nikt nie słyszał o jesiennych depresjach, a ja wiedziałam, że coś takiego musi istnieć. Doświadczałam ich każdego roku i jedyny sposób w jaki mogłam o nich opowiedzieć, to taki, że mówiłam o chęci bycia niedźwiedziem, czy innym borsukiem, byleby przespać jesień, zimę i zbudzić się tak pod koniec lutego. Tak tego nie lubię, że już o tym myślę. A tu czerwiec się zaczyna. Miesiąc pszczeli, bo nazwę pożyczył od pszczelich larw czerwiem zwanych, teraz pojawiających się w ulach. Zaraz upojnym miodnym zapachem zakwitną lipy na lipowy miód. Pszczele roje szaleć będą w słodkim kwieciu, aż czerwiec niepostrzeżenie zamieni się w lipiec, no a w lipcu "Anka"... Dlaczego?! Dlaczego to tak pędzi do smutnych październików i znienawidzonych listopadów? Nie mogłoby wolniej?
Patrząc na zapłakane deszczem okna, znów nie będę mogła uwierzyć, że było tak.
|
Ostatnie floksy. |
|
Pierwsze firletki. |
|
Kwiat jaśminowca, |
|
Macierzanka. |
|
Peonia. |
|
Akcent. |
|
Surfinia. |
|
Róża. |
|
Petunia. |
Na tarasie duszno od zapachu jaśminowców. Obsadzenie nimi przestrzeni pod tarasem, to był trafiony pomysł.
Kolory cudne, ale i zieleń ma swoje odcienie. Oba obrazki ze skalniaka.
Ostatnie spojrzenie i... żegnaj MAJU. Skrzynka czeka na jutrzejszą pracę.
Pozdrawiam jeszcze MAJOWO.
maj piękny, ale czerwiec też:) Choć inny!
OdpowiedzUsuńTak, maj przeleciał jak letnia burza.
OdpowiedzUsuńA teraz upojny czerwiec!
Pozdrawiam,
M.
Piekny ogrod. Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńEla
http://ogrodniczka.blox.pl/html
Piękne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuń