Blog utopił się w deszczach. Nie narzekam, niech leje na zimozielone łaknące dżdżu, jak te kanie. Niech leje na różaneczniki, a nawet na tuje, bo te wyschnięte w pień, a w pień nie wycięte, straszą po ogrodach bardziej niż wtedy, gdy były zielone.
Owszem, dzieje się, dzieje, ale poza ogrodem.
Bulwersują mnie [no jakaż delikatna jestem] wypowiedzi polityków i świętojebliwego [cudne słowo oddające istotę rzeczy] małżeństwa na T., powracająca sprawa profesora Ch. przywołana w TVN, groteskowa kareta z hierarchami i ministrem od stodoły...
Dużo tego, a słów szkoda.
A skoro o słowach.
Dawno zwróciły moją uwagę słowa dwa, słowa- dziwa nagminnie używane w nie moich kręgach.
"Ubogacać" - odmieniane przez wszystkie przypadki, osoby i liczby oraz "pochylać", takoż samo odmieniane.
No to ja pochyliłam się nad tym widokiem.
[Bo pole z dyniami mnie zachwyciło!]
A ubogaciłam sobie mieszkanie takim jesiennym bukietem jednokwiatostanowym.
Nie tyle pochyliłam się, ile naschylałam do bólu nad rabatą bylinową porządkując ją przed zimą [ordnung, ordnung!]. Obrobiona, ale kwitnących jeszcze dalii było mi żal.
Mam tylko dwie odmiany, ale za to w cudnych kolorach.
A tu.
Wyprzedaże! Likwidacje stoisk! Raj dla niektórych, dla mnie tak.
Kupiłam, bo jakże nie, rudbekię i kolejnego, bo żaden się nie uchował, klona palmowego. Jeszcze jedna szansa dla klona. Za 2 złote..., a co mi tam, ponawiam próbę.
Szajs, ale szajs z potencjałem i wiem, co mówię - pół ogrodu z takiego szajsu.
No i po kawach na dolnym tarasie, po słodkich rozmyślaniach " a gdyby tak..." Czas zabierać meble, zabawki, huśtawki.
Jesień.
Choć przyjaciel twierdzi, że babiego lata jeszcze nie było...
Ale. Lato to to już nie jest. Nawet najbardziej zbabiałe.
Do ubiegłego roku myślałam, że nie mam ślimaków. I nie miałam. Stworzyłam im odpowiedni ekosystem, to przylazły. W polu pszenicy nie siedziały, a hosty zwąchały, i są.
Z ostatniej chwili:
"Osoby o poglądach lewicowych częściej mają problemy z zajściem w ciążę, a przyczyną zaburzeń płodności jest przesadna dbałość o szczupłą sylwetkę" - cytuje prof. Ch. pewna gazeta.
Przeczę tezie -jestem szczupła, bo, a jak, dbam, mam poglądy absolutnie nie prawicowe, żeby gorzej nie powiedzieć, a kłopotów w poruszonej kwestii nie miałam.
Obalam więc tezę geniusza i...gdyby głupota umiała latać...
Ciekawam, jak ta teza przekłada się na dowody. Macie? Przedstawicie?
Pozdravka.
Dyniowe pole - cudne! Ale aż tyle dobra do przerobienia?;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to na to idiotyczne "święto" ze szczerbatą dynią w tle. Jakoś mi nie pasuje ten zwyczaj w okolicach naszego dnia przeznaczonego dla tych, którzy odeszli.
UsuńDalie są piękne a dyniowe pole oszałamiające :-)
OdpowiedzUsuńMnie też zauroczyło, a było kilka.
UsuńZapewne ten wielki katolik miał na myśli anorektyczki - ich wyniszczone organizmy nie mają szans się rozmnażać, no i dobrze, po co wadliwe geny powielać. Nie wiem gdzie to pan profesor nauki pobierał, bo wg nauk medycznych ani tusza ani poglądy polityczne ani wiara nie mają nic wspólnego z zachodzeniem lub nie zachodzeniem w ciążę.
OdpowiedzUsuńOgólnie robi się nieklawo- wczoraj wieczorem nieopatrznie poczytałam o reformie "służby zdrowia"- wynika z tego, że służbą to będziemy my, pacjenci, tyle tylko ,że zdrowia nie będziemy mieli. Ma być powrót do rejonizacji i totalne odstawienie pacjentów od specjalistów. Wszystko ma załatwiać jeden lekarz, tzw. rodzinny. Tyle tylko, że u nas prawdziwych lekarzy rodzinnych wyszkolonych w tym kierunku to na palcach dwóch rąk w kraju policzysz. Nie mogę tylko zrozumieć, dlaczego nie wprowadza się
w takim razie eutanazji, bo po wprowadzeniu tej reformy ludzie ciężko chorzy będą spędzali czas w poszukiwaniu szpitala, który łaskawie ich przyjmie.
Człowiek nie będzie już pacjentem a jedynie kosztem.Poczytaj ostatnią Politykę. Włosy stoją na głowie niczym po super żelu z lakierem łącznie.
Dobrze, że wraz z aparatem pochyliłaś się nad tymi dyniami.
A ja się ubogaciłam w ubranko zimowe dla mojej hortensji, którą chcę przezimować na loggii.
Miłego;)
Wiesz, wydaje mi się, że u nas jednak eutanazja jest. Cicha, nie nazwana, a skuteczna. Po prostu niemożliwość pomocy, brak pieniędzy na leki i... niby nie ma, a jest.
UsuńHortensję owiń szaliczkiem.
Ważąc 44 kg przy 165cm zaszłam w ciążę lotem błyskawicy,przy pierwszym dotknięciu.Dziwne z tą płodnością.>:(..Dodam jeszcze,że Syn ważył 3,700.Pozdrawiam,Ewa.
OdpowiedzUsuńJesteś jednym z wielu "wyjątków" potwierdzających tezę prof. Ch. Tylko, skoro tyle tych wyjątków, to reguła upada.
UsuńGaju, piękna mieszanka satyry, ogrodowej urody i subtelnej aluzyjności. Co za lekkość stylu połączonego z głębią myśli. Napiszę za Boy'em - 'oto jak nas, biednych ludzi rzeczywistość ze snu budzi..'
OdpowiedzUsuńOch, nasładzasz mi, miód na serce lejesz. Jak miło.
UsuńKto teraz czyta Boya, kto go zna, kto zacytuje? Ja uwielbiam "Esika w Ostendzie". - cymesik!
Dla zachowania zdrowia psychicznego staram się unikać słuchania takich mędrców, jak profesor (!) Ch., ale skoro przywołałaś jego teorię to powiem, że i ja jestem jej zaprzeczeniem- może nie tyle w kwestii płodności, co powiązania lewicowości ze szczupłą sylwetką . Psiakość, chyba na poważnie muszę wziąć się za odgrubianie, żeby już na pierwszy rzut oka było widać, że jestem z tego gorszego sortu :-)
OdpowiedzUsuńWszystko rozumiem, tylko dalej czuję się lepszym sortem. Naiwna jestem?
UsuńCiekawa jestem, czy niepłodność będą teraz leczyć politycznie czy dietetycznie...
OdpowiedzUsuńKropidłem najpewniej.
UsuńPole z dyniami jest faktycznie zachwycające, to dowód na to, że jesień przyszła w pełnym wymiarze.
OdpowiedzUsuńMam też inne dowody - zimno, ciemno i leje. Dynie to ta piękniejsza strona jesieni.
UsuńUwielbiam ludzi z pasją oraz zaangażowaniem, szczególnie tych, którzy prowadzą swoje blogi. Ja osobiście w swoim ogrodzie mam obsesje na punkcie kwiatów, ale także na punkcie basenu. Zależy mi na tym, aby zawsze był czysty a kąpiel w nim higieniczna. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za "finezję" - patrz poniżej. Nie mam basenu, bo wiem, że byłby brudny...
UsuńZgłaszam się, ja też z tych drobnych, lewicowych i płodnych (no, może kiedyś).
OdpowiedzUsuńPoza dyniami, rozbawił mnie finezyjny komentarz powyżej...
Zapisana!
UsuńJa politykowac tu nie bede a podziwiac roslinki.Jak wielu z Was podobalo mnie sie pole dyniowe. Dalie tez super. Szkoda, ze pogoda deszczowa. Nie sprzyja przesiadywaniu przy tym ladnym stoliczku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńmagicznyswiatroslin.blogspot.com