Szkoda.
Taki maj miałam.
Różaneczniki, Pyszne, szlachetne, dostojne.
Zmieszały się z hortensjami w donicach - identyczny kolor.
A jednak swojskie.
Bo z konewką, bo z poziomkami.
Myśliciel zamyślony... Wywędrował z domu do ogrodu i dobrze mu się myśli.
Poziomkowy kącik poszedł w biel.
Taki mus, tylko takie miałam osłonki. W klasycznych donicach wiatr wywracał ogromne trzmieliny japońskie.
Oprócz białego myśliciela, inne białe akcenty.
Szare też.
Białej łopatki jeszcze nie miałam, a mam.
Myśliciel myśli, ja też. O niczym zresztą, ale tu. Myślę i patrzę w dal.
Białe rododendrony już przekwitły.
Co robicie? Obrywacie przekwitłe, czy zostawiacie?
Ja nie mogę na to patrzeć...
Skubię, wyłamuję, czyszczę.
Lepiej jest.
Z drugiej strony, kto obrywa kwiaty w parkach? No kto? Nikt.
Niech szlag te wielkopolski gen porządku trafi. Na szczęście daje znać tylko w ogrodzie, w domu siedzi cicho.
Urobek po pracy wielce bezmyślnej, a uspakajającej, w jakże miłym koszyczku.
Jeszcze krócej kwitną te kosaćce. [Syberyjskie?]
Kończę zawstydzona. Bo u mnie???
A jednak.
Nie było innego sposobu i na pięknym postumencie wylądował plastik. Nie mogło być ciężkie, musiało być podklejone. Trudno, surfiniowa kula się rozrośnie, nie będzie widać, myślałam.
Nic z tego. Wiatr już oberwał pędy, choć ponoć odmiana odporna na wiatr. Widocznie nie na nasz wiatr, który w dodatku zawsze wieje tak, żebym ten plastik widziała.
Jak znam swoją alergie na plastik... No dobrze, niech na razie stoi.
Corten w ogrodzie mi się rozrasta. Takam trendy. W kociołku poduszki na pobliskie siedzonka. Polecam ten sposób, patent opracowałam sama.
O, byłabym zapomniała! Kwitnie! Pachnie!
I po maju!
A chwasty po deszczu szaleją!
Jak to mówią - nie będzie nas, będzie chwast.
Po deszczu dobrze się wyrywa. I tym pocieszającym siebie samą akcentem...
Jakiś szybki, skuteczny, niezawodny, łatwy w użyciu sposób na skrzyp ktoś posiada? Bo poszukuję.
Pozdravka.
Pięknie :-) z tego co wiem surfinie nie lubią wiatru i mieć mokrych liści, u mnie wiszą pod dachem, tak dobrze im. I po maju będzie jeszcze piękniej, chwasty, co zrobić trza rwac, a po deszczu rwac najlepiej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie miały być na wiatr. Ale nie są. Nie mam nic pod dachem i żałuję bardzo.
UsuńRwę.
Sposób na skrzyp powiadasz? Dokopać sie do Australii w poszukiwaniu końca kłącza. Może nie szybki, ale skuteczny. ;-)
OdpowiedzUsuńZastosuję. Dobrze wiedzieć. Zdobędę Australię.
UsuńDwie złote myśli kradnę, ten o najszybciej mijającym miesiącu i o chwastach;) Lubię Cię czytać i napatrzać się. PS. Różaneczniki też skubałam jak miałam.
OdpowiedzUsuńKradnij, korzystaj, są prawdziwe. no i napatrzaj się, dziękuję.
UsuńCiekawie u Ciebie, Myśliciel też chyba tak myśli :) Różaneczniki i azalie skubię, a na skrzyp to ocet z solą tylko nie w każdym miejscu można zastosować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ocet z solą??? A co z ziemią? Trochę się boję.
UsuńPiękny ogród, piękne różaneczniki. A co do skrzypu to u mnie też dużo tego dziadostwa. Podobno, choć jeszcze nie stosowałam, jest dobrze w miejscach, gdzie występuje rozsypać jesienią lub wczesną wiosną wapno. Podobno działa;)
OdpowiedzUsuńWapno sypałam, ale walka trwa, skrzyp ma się dobrze.
UsuńDzięki!
Ja na skrzyp stosuję oprysk Orkan jest skuteczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję, zastosuję.
UsuńRóżaneczników nie obrywam i rosną i kwitną jak oszalałe.
OdpowiedzUsuńSkrzypów miałam multum i nic na nie nie działało. Dopiero włóknina dała sobie z nimi radę. Ale nie każdy chce włókninę w ogrodzie. Ja też nie chciałam, ale jak chwasty dały mi w kość, to nie było innego sposobu. Teraz nawet żałuję, że nie położyłam jej od razu.
Pozdrawiam :)
Nie chodzi mi o kwitnienie. Wiem, że zostawienie kwiatów nie przeszkadza. Chodzi mi o estetykę. Włókniny musiałabym mieć kilometry i nie położę, bo musiałabym zrujnować wszystko. Będę walczyć.
UsuńNiestety u mnie w ogrodzie mnóstwo jest plastiku( najtańszy)ale myślę że z czasem i ja go wyeliminuję. Jeśli przeszkadza Ci widok tej plastikowej donicy to owiń ją kawałkiem juty, nabierze naturalnego wyglądu:)Pozdrawiam IG 3xmika
OdpowiedzUsuńDobra rada! Dzięki. Polecam donice z drugiej ręki, mam takich dużo. Nowe pioruńsko drogie, fakt.
UsuńNo wlasnie! Gdzie ten maj sie podzoal? Tak pieknie kwitl tulipanami i juz ich dawno nie ma!!! Jak tu zwolnic ten szalenie pedzacy czas?
OdpowiedzUsuńPieknego czerwca zycze!
Właśnie. Szukaj maja w polu. Może czerwiec zwolni?
UsuńDziękuje, Tobie też.
Ale mi się Twój kącik z cortenem podoba! Rododendron mam jeden i od niedawna, ale też wyłamuję. Mi rónież w ogrodzie objawia się ten gen wielkopolski. I niestety szlag go trafia (ten gen), bo jeszcze duuuuużo wody upłynie, zanim będzie jak trzeba. Na szczęście, tak jak u Ciebie, w domu gen śpi ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nie jestem sama z wielkopolskim genem. Jeden - wyłamać łatwo. Ja mam już siedem i właśnie szykują się następne do obrywania.
UsuńA wiesz, że "jak trzeba" nie będzie nigdy?
Nic się nie przejmuj. Surfinia rozrośnie się jeszcze "na bank".
OdpowiedzUsuńOgród cudny, a moje rododendrony niestety padają:(
Pozdrawiam pięknie:)